Czy cesarskie cięcie może mieć związek z dysleksją, a noszenie aparatu ortodontycznego ze skoliozą? Niemożliwe? A jednak! Amerykański osteopata Wiliam Sutherland w 1932 roku udowodnił te zależności.
Jako student osteopatii zauważył, że szwy czaszkowe nie są ze sobą zrośnięte i poruszają się w rytm tętnienia płynu mózgowo – rdzeniowego. Prowadząc przez 20 lat badania, stwierdził, że rytm ten, oprócz rytmu oddechowego, czyli ruchu klatki piersiowej i rytmu bicia serca – tętna, jest naszym trzecim fizjologicznym rytmem, który rozchodzi się po całym organizmie poprzez tkankę łączną. Sutherland wyodrębnił 5 składowych tego ruchu: ruch szwów czyli połączeń między kośćmi czaszki, rozszerzanie się i zwężanie półkul mózgowych, ruch opon mózgowych i kręgosłupowych, falowanie płynu rdzeniowo – mózgowego i nieznaczny ruch kości czaszki. Ten fizjologiczny ruch swoim zasięgiem obejmuje czaszkę, kość krzyżową i całą tkankę łączną. Wyodrębniony przez siebie układ nazwał kranialnym od łacińskiego słowa cranium (czaszka). Jego prace nazwał pierwotnym oddechem, gdyż zauważył, że jego rytmiczne rozszerzanie sią i zwężanie wynosi u zdrowego człowieka 6 do 12 razy na minutę, a zatem jest bardzo zbliżone do częstotliwości, z jaką oddychamy- 18 razy na minutę. Stwierdził empirycznie, że rytm ten rozchodzi się w całym organizmie, a ograniczenie go może wywoływać różnego rodzaju kłopoty zdrowotne. Tkanka łączna jest jak siatka, która otacza każdą komórkę, wszystkie tkanki i narządy . W oczkach tej siatki znajdują się naczynia włosowate, naczynia limfatyczne, włókna nerwowe, włókna mięśniowe. Jeżeli nie wystepują w tej elastycznej siatce żadne napięcia, wszystkie funkcje w naszym organizmie przebiegają w prawidłowy sposób. Natomiast napięcia zakłócają pracą całego organizmu.
Jesteśmy otoczeni siecią
Urazy, które powodują napięcia, towarzyszą nam od dziecka. Pierwszym jest często uraz okołoporodowy, związany z bardzo interwencyjnym i ciężkim porodem. Może to być poród kleszczowy, lub też …cesarskie cięcie. Wydawałoby się, że jest to zabieg pomagający matce i dziecku przejść łagodnie przez ten dramatyczny proces. Nie respektując praw przyrody zapominamy o tym, że fizjologiczny poród i wolne przejście przez kanały rodne pozwala noworodkowi na przystosowanie się do nowego środowiska i łagodną zmianę ciśnienia.
Natomiast podczas cesarskiego cięcia, następuje natychmiastowy wyrost ciśnienia w wyniku którego układ kranialny nie podejmuje właściwej pracy i pojawiają się liczne napięcia narastające z wiekiem. Dzieci, które w ten sposób przyszły na świat, cierpią na niemowlęcą kolkę i zaburzenia trawienia, są nerwowe, źle śpią, często płaczą, a faktów tych w ogóle z porodem się nie kojarzy.
Drugą przyczyną zaburzeń w pracy układu kranialnego są urazy nabyte mniej wiecej do 2 roku życia. Jeżeli dziecko dozna chociażby zatrzymania oddechu np. na skutek uderzenia się czy upadku, wtedy układ kranialny, który ściśle współpracuje z układem oddechowym zaczyna źle funkcjonować. A do tego oczywiście dochodzą urazy psychiczne, które również mają wpływ na powstawanie napięć. Te powstałe w dzieciństwie napięcia, które nie zostaną rozluźnione, z czasem nasilają się i około 28 roku życia dochodzi do kłopotów ze zdrowiem. Pojawiają się bóle pleców, zapalenia korzonków, depresje, które mogą być związane z napięciem przepony oddechowej, a także wędrujące bóle i wiele innych.
Tkanka łączna, z której zbudowany jest układ powięzi, łączy wszystkie nasze narządy. Jesteśmy powiązani nią od czaszki aż do małego palca, dlatego jeżeli pojawi się napięcie w obrębie opon mózgowych (a wcale go nie czujemy) zaczynamy odczuwać bóle w kolanie czy w kostce. Rozluźnienie układu kranialnego rozluźnia całą tkankę łączną, a tym samym likwiduje napięcia i ból.
Krok po kroku
Chcąc uzyskać pełne rozluźnienie i doprowadzić organizm do równowagi, osteopatia kranialna powinna być wykonywana etapowo.
W ramach pierwszego etapu wykonuje się co najmniej 5 zabiegów rozluźnienia całego układu kranialnego, co częściowo uwalnia od napięć tkankę łączną. Każdy z zabiegów uwalnia jedną warstwę napięć. Dlatego przy dużym ich nagromadzeniu, zabiegów musi być wiele. Przerwy między zabiegami nie powinny być dłuższe niż tydzień, i krótsze niż 2 dni.
W drugiej fazie terapeuta zajmuje się twarzo-czaszką (okazuje się, że zlokalizowane w niej napięcia, np. na skutek noszenia aparatów prostujących zęby, mogą powodować bóle krzyża i skoliozę, a ssanie palca przez dziecko to nic innego, tylko chęć uwolnienia napięcia między kością klinową, a szczęką, które dziecko chce w ten sposób intuicyjnie rozluźnić). Podczas drugiego etapu rozluźnianie następuje szybciej, dlatego wystarczą 1 – 2 zabiegi, które można robić dzień po dniu.
Ostatni etap to praca z emocjami. Urazy fizyczne i psychiczne w dzieciństwie, a także urazy w życiu dorosłym, utrwalają się w naszej tkance łącznej jako pamięć tkankowa, napięcia nagromadzone w konkretnych miejscach powodujące, że uraz zostaje zatrzymany w ciele i wraca w formie przewlekłych bólów: kręgosłupa, stawów, nie dających się wyleczyć korzonków. A do tego oczywiście dochodzą stresy, którymi bombardowani jesteśmy codziennie w dorosłym życiu… Proces uwalniania negatywnych emocji wygląda czasami jak napad padaczki.
Drgawki powodują szybsze uwalnianie napięć, a towarzyszą im obrazy, myśli, płacz, krzyk lub śmiech. Proces uwolnienia psychosomatycznego może trwać jeszcze parę dni, lecz nie jest już tak dramatyczny – mogą pojawić się sny, myśli, może przypomnieć się coś, o czym dawno zapomnieliśmy. Ilość zabiegów zależy od ilości nagromadzonych napięć.
Każdy zabieg trwa godzinę, podczas której pacjent leży przykryty kocem, ponieważ w czasie uwolnienia występuje uczucie zimna. Terapeuta wykonuje bardzo delikatne ruchy w obrębie czaszki, kości krzyżowej, okolic kręgosłupa i całej tkanki łącznej. Sam zabieg jest bardzo delikatny i relaksujący, a efekty wprost zaskakujące.
Zastosowanie
1
Psychozy, autyzmu, kłopotów z koncentracją, zaburzeń osobowości, nadpobudliwości u dzieci i dorosłych, stresu, dysleksji, kłopotów w szkole.
2
Bólów i zawrotów głowy, migren, kłopotów ze wzrokiem i słuchem, nawracających zapaleń uszu u dzieci i dorosłych, zapalenia zatok, napieć i bólów w stawie skroniowo – żuchwowym, wybicia żuchwy, wady wymowy, zgrzytania zebami oraz wady zgryzu.
3
Bólów kręgosłupa i pleców, zapalenia korzonków, rwy kulszowej, bolesnego napięcia barków, wszystkich urazów powypadkowych, w tym powypadkowego urazu odgięciowego kręgosłupa i wielu innych.
Zdaniem eksperta
Elżbieta Wolska
Doktor nauk medycznych
„Lekarze zachowują duży dystans do terapii czaszkowo-krzyżowej, jak zresztą do większości metod naturalnego leczenia. A polskie środowisko medyczne jest pod tym względem wyjątkowo konserwatywne. U nas nawet homeopatię uważa się za bezskuteczną, podczas gdy np. niemieccy lekarze stosują ją od dawna. Mam za sobą 40 lat praktyki lekarskiej i coraz bardziej skłaniam się ku metodom naturalnym. Jeżeli coś działa, to dlaczego z tego nie korzystać, nawet jeśli nie do końca to rozumiemy? Na świecie coraz głośniej mówi się o tym, że należy podchodzić do człowieka holistycznie. Z radością obserwuję, że ta świadomość powoli dociera także do naszego środowiska medycznego. Jeśli chodzi o terapię czaszkowo-krzyżową, widziałam efekty jej działania: poprawę ogólnej kondycji i witalności u pacjenta w podeszłym wieku, przewlekle chorego. Dlatego popieram tę metodę. Oczywiście, gdy trzeba ratować życie, to samo przykładanie rąk nie wystarczy, ale z pewnością może znakomicie wspomóc tradycyjne leczenie.”
Monika Główczak
Psycholog
„Jestem ostrożna jeśli chodzi o osoby pracujące z ciałem i nigdy nie poleciłabym swojemu pacjentowi terapeuty, do którego nie miałabym zaufania. O skuteczności terapii czaszkowo-krzyżowej przekonałam się najpierw na sobie. Wiele lat cierpiałam na bóle kręgosłupa i karku, prowadzące często do ataków migreny. Po serii zastrzyków ustąpiły bóle krzyża, dużo rzadziej pojawiają się bóle głowy. Obecnie korzystam z zabiegów w razie potrzeby, w sytuacjach zwiększonego wysiłku i stresu. Polecam również ten rodzaj terapii swoim pacjentom. Jako psychoterapeuta zdaję sobie sprawę, że różne przeżycia, często bardzo traumatyczne, kodowane są w ciele. Terapia czaszkowo-krzyżowa uwalnia i likwiduje te blokady. Dużo łatwiej przepracowuje się potem z pacjentem różne rzeczy. Ludzie stają się bardziej otwarci, spokojniejsi, pewniej stoją na własnych nogach. Tak jakby mieli w sobie więcej godności.”